Są miasta piękne jak bombonierki, są miasta brzydkie, są zaniedbane. Ale w każdym można dostrzec coś, co zachwyca ALBO TYLKO ZASTANAWIA, zatrzymuje nas w wędrówce. To COŚ to JAKBY miejska biżuteria, COŚ związane z przeszłością – dawną i tą bliższą naszym czasom. I niestety, jak w naszym mieście, MOCNO NADGRYZIONE ZĘBEM CZASU. To COŚ to elementy całości, detale, a bywa, że i całe przestrzenie, np. obiekty czy uliczki, niekiedy z zapadającymi się w ziemię drewnianymi domami, które są świadectwem przeszłości.
Przyglądam się biżuterii mojego miasta, wyszukuję ją, krótko opisuję, nie wchodząc zbytnio w historię sztuki.
***
Tymczasem?
Tymczasem MAMY bunkier położony na Wzgórzu Abrahama, bogatym też w podziemne korytarze. Obiekt jest doskonale widoczny od ulicy 3 Maja 20, pokryty ciemnozielonym mchem. Usytuowany jest w obrębie działki po dawnej bursie szkolnej.
Jedne źródła podają, że to bunkier, drugie, że to stanowisko ogniowe; na pewno to obiekt z czasów II wojny światowej.
Przedstawiciele starszego pokolenia pułtuszczan, będąc dziećmi, bawili się wokół budowli, wdrapując się również na jej twardą i chropowatą powierzchnię betonową – nie raz przychodzili do domów z krwawiącymi kolanami po takich wypadach.
Do środka bunkru raczej nikt nie wchodzi – jest zawalone śmieciami i liśćmi.
Dziś to obiekt zabytkowy, wpisany do rejestru zabytków 27 listopada 2014 roku; tabliczka umieszczona na betonie głosi, że ZABYTEK CHRONIONY PRAWEM.
W środku wojennej budowli, jak podają internetowe zapiski, mieszczą się dwa małe pomieszczenia.
Grażyna M. Dzierżanowska, tekst i foto; cdn.